Parc du Mont-Royal, Montréal
Po spektakularnej jesieni, przyszedł czas na zapierającą dech w piersiach zimę. Nie liczyliśmy dokładnie, ale pewnie nie skłamiemy, gdy napiszemy, że w listopadzie więcej spadło śniegu niż deszczu. Pierwsza połowa miesiąca przyniosła ochłodzenie i temperatury odczuwalne ok -20 C, co niestety nie sprzyja długim spacerom.
Z jednej strony żal nam było, że jesień skończyła się trochę wcześniej niż zazwyczaj. Z drugiej strony cieszyliśmy się jak dzieci na widok śniegu za oknem. Czekaliśmy chwilę na “ocieplenie”, żeby móc znowu wypuszczać się na dłuższe przechadzki po mieście. I jak tylko temperatura podskoczyła do odczuwalnych -10, ubraliśmy się ciepło i po pracy wybraliśmy się na wzgórze Mont – Royal.
W ciągu tygodnia, po drodze mijaliśmy tylko zapalonych biegaczy i narciarzy(!). Tak, narciarzy. Szlak na górę przecinają bowiem liczne szlaki narciarsko-biegowe. Gdy tylko robi się odpowiedni zimno, Montrealczycy wyciągają biegówki i szusują po parku.
Zimą wejście na górę trwa nieco dłużej niż latem, czy jesienią, ale widok rozpościerający się z Kondiaronk Belvedere jest równie piękny. Oczywiście nie wyobrażamy sobie takiego spaceru bez dodatkowej warstwy ocieplenia, termosu z gorącą herbatą…