Przewodnik po Toronto
Pierwszy raz do Toronto przylecieliśmy pod koniec 2015 roku, prosto z Halifaxu, gdzie spędziliśmy jeden ze spokojniejszych miesięcy podczas naszej kanadyjskiej podróży. Na początku ciężko nam było na nowo przyzwyczaić się do mieszkania w dużym mieście. Nasze wrażenia potęgował fakt, że trafiliśmy na wyjątkowo ciepłą zimę (przez ponad miesiąc śnieg spadł chyba dwa razy). Dlatego miasto wydawało się być kolejną szaro-burą betonową metropolią, na pierwszy rzut oka nie różniącą się od dziesiątek innych północno amerykańskich miast. To właśnie głównie na takie opinie o Toronto trafiamy w internecie. Może dlatego, że większość przewodników po mieście ogranicza się do wjazdu na CN Tower, wizyty na St. Lawrence Market i obowiązkowej wycieczce nad wodospad Niagara.
Jeśli tak, to nic dziwnego, że Toronto nie robi na nikim niesamowitego wrażenia… Przyznajemy, polubienie Toronto zajęło nam trochę czasu, ale to dlatego, że nie wiedzieliśmy wcześniej gdzie szukać tego, co wyjątkowe. Jednak spodobało nam się na tyle, że gdy trafiliśmy w zeszłym roku na dobre bilety, postanowiliśmy spędzić tam trochę więcej czasu i nie zawiedliśmy się. Mądrzejsi o dwa lata życia w podróży, tym razem inaczej zabraliśmy się do odkrywania miasta. Zaufaliśmy swojej intuicji i okazało się, że Toronto ma do zaoferowania dużo więcej niż tylko imponujące swoją wysokością wieżowce/biurowce i słynną wieżę z punktem obserwacyjnym.
Dlatego przygotowaliśmy dla was ten wyjątkowy przewodnik. Jeśli lubicie dobrą kawę, sklepy z designerskimi skarbami, małe knajpki i atrakcje z dala od utartych turystycznych szlaków, znajdziecie tu wszystko co powinniście wiedzieć przed przyjazdem do Toronto. Nie zabraknie też opcji dla miłośników spędzania czasu na świeżym powietrzu!
TRANSPORT
Toronto jest jednym z lepiej skomunikowanych miast Ameryki Północnej. Dlatego bez większego problemu można znaleźć loty w rozsądnych cenach. Nam udało się ostatnio polecieć z Poznania za 900 złotych od osoby (w obie strony, z bagażem rejestrowanym) Lufthansą i Air Canadą. Bilety kupiliśmy z półrocznym wyprzedzeniem na stronie kanadyjskiego przewoźnika. Raz na kilka miesięcy któraś z linii lotniczych wypuszcza bilety na tej trasie w cenie około 1200-1500 złotych (to samo dotyczy Warszawy i Wrocławia). Bezpośredni lot z Warszawy zajmuje trochę ponad 8 godzin. Lecąc z Poznania, Wrocławia, czy Berlina, trzeba liczyć się z przesiadką we Frankfurcie nad Menem. Niemieckie lotnisko należy do jednych z większych i zdecydowanie nie polecamy połączeń z przesiadką krótszą niż dwie godziny. Boarding zaczyna się zazwyczaj godzinę przed wylotem, a samoloty do Kanady wylatują z innego terminala niż ten po przylocie z krajów UE. Lot z Polski z przesiadką trwa około 12 godzin.
Z lotniska Pearsons w Toronto, które jest położone poza miastem, do centrum najłatwiej dojechać UP Expressem, czyli szybką kolejką, która zabierze was w 25 minut do głównej stacji kolejowej – Union Station, z której dotrzecie już do każdego miejsca w mieście. Bilet dla dorosłej osoby kosztuje $12.35 (35 PLN). Uberem / taxówką do centrum dojedziecie za około 40 CAD (115 PLN), ale musicie liczyć się wtedy z korkami i czasem podróży wahającym się od 30 do 90 minut.
Na miejscu, w centrum najlepiej poruszać się pieszo, albo wynajętym miejskim rowerem. Dzienny rowerowy pass to koszt 7 CAD (20 PLN), trzydniowy 15 CAD (42 PLN). W mieście najpopularniejszymi środkami publicznego transportu oprócz metra są tramwaje. Nazywane przez torontończyków “red rocket”, kursują w największe śnieżyce i przy -30 stopniach. I choć na ulice wyjeżdża coraz więcej nowoczesnych, niskopodłogowych składów (w których można kupić bilety), to na ulicach Toronto nadal nie brakuje starszych modeli. Bilet na jeden przejazd kosztuje 3.25 CAD (9.30 PLN). Jeśli wiecie, że będziecie danego dnia więcej jeździć, polecamy dzienny pass, za który zapłacicie 12.50 CAD (36 PLN). Tygodniowy bilet to koszt $43.75 (125 PLN). Aktualne ceny biletów możecie sprawdzić na stronie TTC.
W planowaniu poruszania się po mieście pomogą niezawodne CityMapper i Google Maps. Będą bardzo pomocne, bo choć autobusy, tramwaje i metro kursują z dużą częstotliwością, to na przystankach nie znajdziecie rozkładów jazdy.
JEDZENIE
Dobre jedzenie to podstawa każdego udanego wyjazdu. Nie wyobrażamy sobie dnia zaczętego inaczej niż porządnym śniadaniem, które doda nam energii na całodniowe bieganie po mieście. W Toronto znajdziecie mnóstwo świetnych restauracji. Na śniadanie/ brunch i najlepsze pancakes w mieście polecamy Old School i School (w tej drugiej zamówcie fenomenalne Black n’ Blue Flapjacks albo legendarne Apple Crumble pancakes). Jeśli marzy wam się jedzenie z klasycznej amerykańskiej jadłodajni rodem z filmów i seriali, wybierzcie się do uroczej George Street Diner albo Gale’s Snack Bar. Śniadanie dla dwóch osób z kawą/ herbatą to koszt około 25/30 CAD (70/85 PLN)
Jak na północnoamerykańskie miasto przystało w Toronto nie mogło zabraknąć świetnej pizzy. Po klasyczną nowojorską wpadnijcie do North of Brooklyn (ich “white pizza” jest naszym zdaniem najlepszą white pizzą w mieście), klasyczną wypiekaną w węglowym piecu margherittę do Pizzeria Libretto, albo podwójną pepperoni do Maker Pizza. Jeśli nigdy nie próbowaliście, pizzy Detroit-style (na grubym cieście z masą dodatków) wybierzcie się do Descendant Pizza. Jednak gdybyśmy mielibyśmy polecić jedno miejsce, to byłoby to bez dwóch zdań General Assembly Pizza. KING ‘SHROOM i wegańska GARDEN SMASH to nasze ulubione pozycje w ich menu. Za kawałek pizzy (np. w NoB) zapłacicie 4.5 CAD (13 PLN), a całą (dla dwóch osób), albo dwie mniejsze zamówicie za ok. 25 CAD (70 PLN).
Miłośnicy wegańskiej kuchni nie będą próżnować, bo Toronto to nieoficjalna stolica najlepszych wegańskich knajp na świecie. O swoich kulinarnych wrażeniach z Ontario pisała jakiś czas temu królowa polskiej wegańskiej blogosfery – Marta Dymek. My możemy dodać od siebie tyle, że do krótkiej listy naszych comfort food dołączyły na stałe kultowe Unchicken + Waffles z HOGTOWN VEGAN (14 CAD / 40 PLN). Natomiast, jeśli macie ochotę na wegańskie burgery to możemy śmiało polecić fikuśne PLANTA BURGER (10.5 CAD / 30 PLN).
Azjatycka kuchnia, choć może nie tak popularna jak w Vancouver, w Toronto też zasługuje na uwagę. Zwłaszcza jeśli chodzi o ramen. Ramen Isshin, Kinton Ramen i Santouka Ramen to trzy miejsca warte zapamiętania. Jeśli mielibyśmy wybrać jedno, postawilibyśmy na ostatnie miejsce i zamówili specjalność lokalu – Tokusen Toroniku Ramen (z rozpływającymi się w ustach policzkami wieprzowymi). Porcja ramenu, którą można solidnie się najeść waha się pomiędzy 9-12 CAD (25-35 PLN).
Nie zapominamyo kanadyjskim klasyku, czyli putine. Według nas jeśli zrobione dobrze, jest nie tylko jadalne, ale wręcz pyszne! Ale piszą to osoby, które po kilku latach życia w Kanadzie jedzą, z uśmiechem na twarzy, naleśniki z ziemniakami, kiełbaskami, bekonem okraszone sporą ilością syropu klonowego… Dlatego też gdy temperatury spadają poniżej zera, nasze myśli wędrują ku daniu składającemu się z frytek i serowych grudek zalanych sosem pieczeniowym. Najlepsze miejsca żeby spróbować tego jedynego “prawdziwego” kanadyjskiego dania to według nas POUTINI’S oraz NOM, NOM, NOM POUTINE.
KAWA
Dobrych kawiarni w Toronto jest chyba z pięćdziesiąt. My mamy kilka swoich ulubionych. I tak do pracy wybieramy Quantum ( z dużą ilością stolików i wydzieloną częścią do pracy z komputerem), czy Odin, Tampered Press albo Boxar Social. Na szybką kawę w biegu nie ma lepszych miejsc niż Jimmy’s, Farentheit Coffee ( palona przez nich kawa to jedna z lepszych “specialty coffee” w mieście), czy ella’s uncle i White Squirrel Coffee Shop. Na kawę i lekkie śniadanie / lunch / coś słodkiego polecamy Early Bird, zwłaszcza jeśli jesteście fanami tostów z awokado, kolorowych smoothie bowl i matcha latte.
Jak już jesteśmy przy matcha latte – Neo Coffee Bar przypadnie do gustu wielbicielom zielonego napoju z pianką oraz wszelkich japońskich herbat (część z nich przylatuje do Toronto prosto z Kyoto). Przy okazji warto spróbować przygotowywanych na miejscu, słodkich specjałów z zieloną herbatą w składzie np. Matcha albo Aduki roll cake. Jeśli jesteście bardziej herbaciani, niż kawowi to dobre herbaty (w tym też matchę) wypijecie w Plantea.
CO ZOBACZYĆ
Jedną z naszych ulubionych części miasta jest Queen West. Znak rozpoznawczy tej okolicy to kolorowe kanadyjskie “kamieniczki”, setki kawiarni, restauracji, małych niezależnych sklepów, pubów i Trinity Belwoods Park z dziesiątkami wiewiórek biegających po parku o każdej porze roku. Miejscami, wygląda trochę na zaniedbaną, ale na każdym kroku czają się architektoniczne perełki, jak np. Gladstone Hotel, albo ciągnąca się od Spadina Ave. do Augusta Ave. kolorowa Grafitti Alley.
W tej części miasta znajduje się również Kensington Market, na który składa się kilka krzyżujących się uliczek, przy których znajdziecie wszelakie sklepiki, od rzeźników, mleczarni, sklepów ze zdrową żywnością, po vintage shopy i knajpki – wegańskie, meksykańskie, wenezuelskie – co tylko sobie wymarzycie. Plus kawiarnie i piekarnie, w tym nasza ulubiona Blackbird Baking Co, której specjalnością są słodkie specjały.
Po drugiej stronie miasta równie ładnie prezentuje się trochę lepiej utrzymana ulica King East. Gdy dojdziecie w okolice Church Street, zejdźcie w stronę jeziora, żeby zobaczyć Gooderham Building, czyli słynne kanadyjskie żelazko.
Jak już mówimy o jeziorze, to nie można nie wspomnieć o Waterfront, czyli części Toronto rozciągającej się wzdłuż jeziora Ontario. Jest HTO Park, który zimą zamienia się w lodowisko, Humber Bay Park East, z którego można podziwiać panoramę miasta. Jest też Sunnyside Park z promenadą Sunnyside Boardwalk ciągnąca się kilka kilometrów, które są wprost stworzone na długi spacer wybrzeżem. Jest też Harbour Square Park, który oprócz tego, że sam sobie jest całkiem sympatyczny, to jest też miejscem, z którego odpływają promy na wyspę Toronto – jednego z naszych absolutnie ulubionych miejsc w mieście.
Chociaż wyspę znamy tylko w wersji zimowej, to latem prezentuje się na pewno równie dobrze. Zimą uwielbiamy ją za przeprawę przez zamarznięte jezioro i puste plaże, które latem jak nie trudno się domyślić są pełne plażowiczów. Bez względu na porę roku, kupno biletu (w obie strony) w cenie 8 CAD (23 PLN) gwarantuje chwilową ucieczkę od miasta i najlepszy widok na panoramę Toronto.
W ramach chwili oddechu od miasta warto też wybrać się na Scarborough Bluffs Beach, plażę z jedynym w okolicy klifem. Może nie są tą Klify Moheru, ale jest to jedna z ciekawszych miejscówek do zobaczenia, w zasięgu zaledwie kilkunastu kilometrów od centrum.
Ale okoliczności przyrody nie są głównym powodem dla którego odwiedzamy Toronto. Na fanów architektury czeka gratka w postaci fenomenalnego budynku Aga Khan Museum, dziedziniec i park jest otwarty dla wszystkich i można obejrzeć bez opłaty za wstęp do muzeum.
Jednym z ciekawszych przedsięwzięć architektonicznych jest park, który powstał jako rewitalizacja starej fabryki cegieł, czyli Don Valley Brick Works. Przekształcone kilkanaście lat temu przez fundację Evergreen, która zajmuje się tworzeniem niezależnych centrów kultury. Dzięki tej inicjatywie porzucone do tej pory budynki dostają drugą szansę i służą w nowy zrecyclingowany sposób lokalnym społęcznościom, chroniąc je tym samym przed wyburzeniem i stawianiem w ich miejscu mieszkalnych kondominiów. W Don Valley Brick Works odbywają się cyklicznie Farmers Markety, targi staroci, znalozło się też miejsce na zajęcia dla młodzieży, galerię sztuki, a nawet całkiem spory park. To doskonały i jednocześnie niestety nieliczny przykład tego, jak historyczne budynki, które do tej pory stały puste i straszyły, mogą służyć mieszkańcom.
ZAKUPY
Jeśli będziecie podróżować tylko z podręcznym bagażem, omińcie tę część. Chociaż z podróży przywozimy zazwyczaj niewiele pamiątek, to dla kilku z poniższych sklepów moglibyśmy zrobić wyjątek.
Ze sklepów Frank & Oak i KOTN, kanadyjskich marek odzieżowych (produkujących swoje ubrania etycznie), moglibyśmy wyjść ubrani od stóp do głów. Ich proste, minimalistyczne ubrania są wprost stworzone do tworzenia podróżniczej capsule wardrobe.
W DETOX MARKET i The Cure Apothecary zaopatrzycie się w kosmetyki eko marek z Kanady i całego świata. Jeśli kojarzycie takie marki jak RMS, ILIA, May Lindstrom, Herbivore, czy Rituel De Fille, nie wyjdziecie stamtąd z pustymi rękoma.
Jeżeli natomiast lubicie sklepy papiernicze, to PAPER PLACE, WONDER PENS, HANJI znajdziecie absolutnie wszystko, co można sobie wymarzyć. Nie ma nic przyjemniejszego niż zapisywanie wspomnień z podróży w pięknym notesie, albo planowanie nowych przygód w pięknym kalendarzu. Gdybyście jednak mieli trochę miejsca w walizce i chcieli przywieźć sobie naprawdę dobrą pamiątkę z podróży do Toronto, skierujcie swoje kroki po jakiś wyjątkowy drobiazg np. do Easy Tiger, Scout, BRIKA, Likely General, Spruce, czy też filię, naszego ulubionego sklepu z Vancouver, czyli Old Faithful Shop.
Mamy nadzieję, że nasz przewodnik ułatwi wam nawigowanie po Toronto. A może byliście tu już kiedyś i macie swoje ulubione miejscówki, jeśli tak, koniecznie dajcie nam znać!